„Panta Rhei” – wszystko płynie. W ten sposób starożytny filozof Heraklit z Efezu wyartykułował swoje intuicje dotyczące natury świata. Świat wedle niego był dynamiczny, podlegał nieustannym zmianom. W istocie nasze życie i otaczająca nas rzeczywistość jest wypełniona różnego rodzaju zmianami. Zmieniamy się my sami (fizycznie), zmieniają się nasze poglądy, system wartości, w końcu zmienia się także nasze otoczenie, nasi znajomi, przestrzeń w jakiej żyjemy itd. Ów filozof wierzył także w to, iż w naszym świecie istnieje swego rodzaju dualizm przeciwieństw, które walcząc ze sobą napędzają dynamikę świata i toczących się w nim przemian.
Zatem dla pojęcia zmiany musi istnieć pewna rzecz całkowicie różna od niej, która wiązała by się raczej z czymś stałym, niezmiennym. Aby człowiek mógł normalnie funkcjonować w świecie pełnym zmian musi znaleźć dla siebie bezpieczną przystań, pewną kotwicę, coś w miarę trwałego, coś co pozwoli mu bez zbytnich wstrząsów i rewolucji przejść przez nieuniknione zmiany. Coś co da poczucie, że jego przyszłość jest w wystarczającym dla niego stopniu bezpieczna i przewidywalna, a potencjalne zmiany będą przez niego kontrolowane. W naszej kulturze tego typu „schrony” są często łączone z domem i rodziną. Ukuło się nawet stwierdzenie, że „mój dom to moja twierdza”, mój bastion, w którym jeśli zachodzą jakieś zmiany to są przeze mnie kontrolowane, tam czuję się bezpieczny, bo niemal wszystko mogę przewidzieć. Rzeczywiście, zmiany które są przez nas kontrolowane są dla nas łatwiej przyswajalne niż przebieg zdarzeń, na który nie mamy żadnego wpływu. Opoką, która nierozdzielnie i integralnie łączy się z powyższymi rozważaniami jest praca.
Od zarania dziejów praca miała (i ma) wpływ na nasze życie, na jego jakość, poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. W dzisiejszych czasach wpływ pracy na nasze życie wydaje się być jeszcze większy niż kiedykolwiek. Możliwości jakie daje nam współczesny świat są niemal nieograniczone. Niemal, bowiem aby z nich korzystać musimy posiadać środki pieniężne, które jak wiemy są głównym środkiem wynagradzania za pracę. Owe środki pozwalają zaspokajać nasze potrzeby, potrzeby naszych bliskich, wybrać takie lub inne miejsce zamieszkania. Pozwalają nam one w pewnym zakresie na kontrolę zmian i ich planowanie. Niestety jak wszystko w tym świecie praca również podlega zmianom. Logiczną konsekwencją powyższych refleksji jest fakt, że czujemy się bardziej komfortowo jeśli zmiany dotyczące naszej pracy nie są dziełem przypadku lecz podlegają w jakimś stopniu naszej kontroli. W istocie, inną sprawą jest to, kiedy my świadomie zmieniamy coś w pracy lub samą pracę, a inną, kiedy to „praca zmienia nas” np. w sytuacji zwolnienia. Kiedy jednak mamy to szczęście, że żadne radykalne zmiany w naszej pracy nie następują, obie strony -my i nasz pracodawca – są zadowolone z jej przebiegu i efektów, tworzy się coś co nazywamy przywiązaniem do pracy, a ściślej do organizacji w której pracujemy. Samo zjawisko przywiązania nie jest oczywiście znamienne tylko dla pracy. Przywiązujemy się przecież do ludzi, do miejsc, a nawet do rzeczy. Jednak przywiązanie do pracy jest o tyle specyficzne, że ma bezpośredni wpływ na jakość wykonywanych przez nas zadań, na sposób postępowania i naszą postawę wobec organizacji, która nas zatrudnia. To z kolei ma (lub powinno mieć) bezpośredni wpływ na nasze wynagrodzenie, a zatem również i na nasze życie prywatne.
Niemniej przebywanie w tej „strefie komfortu” i wręcz uporczywe przywiązanie do danej pracy czy organizacji niesie ze sobą pewne negatywne zjawiska. Utrzymywanie statusu quo powoduje to, że człowiek gnuśnieje, a co za tym idzie może zatrzymać się w miejscu, nie pracować nad sobą, jego samorozwój zejdzie zupełnie na plan dalszy, jawiąc się jako zbędny trud i wysiłek (bo przecież jest dobrze).
Kolejny znakomity filozof starożytny – Arystoteles – uważał, że człowiek powinien wystrzegać się skrajności i dążyć do tzw. złotego środka, swego rodzaju kompromisu, który jest drogą do osiągnięcia szczęścia. Idąc tym torem, wydaje się, że pewien balans między dynamiką zmiany a statyką przywiązania jest pewnym kompromisem, który może wykreować pewien optymalny stan dla człowieka, który w nim partycypuje. Relacje między zmianą a stabilizacją są bardzo złożone, a stopień tej złożoności zależy od danej sytuacji, w której taka relacja ma miejsce.